niedziela, 29 marca 2015

„Akademia Dobra i Zła” - Soman Chainani

Pamiętacie bajkę o Kopciuszku? Albo historię Czerwonego Kapturka? I te wszystkie pozostałe opowieści o wróżkach, księżniczkach i złych wiedźmach. A co, jeśli wasze życie stanie się baśnią? Jaką drogę obierzecie? Będziecie czekać na swojego księcia? A może  waszym powołaniem jest niesienie zła.

„Co to takiego: Zło nigdy tego nie będzie miało… a Dobro nie może bez tego żyć?”

Tytuł: Akademia Dobra i Zła
Autor: Soman Chainani
Ilość stron: 496
Wydawnictwo: Jaguar


Opis
W Gawalonie raz na jakiś czas porywane są dzieci. Jedno dobre i drugie złe. Zabiera ich tajemniczy Dyrektor Akademii, aby mogły uczyć się, jak zostać bohaterem albo czarnym charakterem. Sofia od lat marzy o tym, aby zostać porwana. Wyobraża sobie, że zostanie księżniczką i wraz ze swoim księciem będzie żyła długo i szczęśliwie. Jej przyjaciółka Agata jest zupełnie inna. Stroni od ludzi i nie wierzy w bajki.
Pewnego dnia obie zostają porwane. Sofia trafia do Akademii Zła, a Agata do Akademii Dobra. Doszło do pomyłki? A może to właśnie tak miało być?

Oprawa graficzna
Jeśli jesteśmy przy temacie baśni, to muszę przyznać, że okładka jest po prostu… bajeczna. Oddaje klimat książki, zestawia ze sobą dobro i zło oraz zachęca do czytania. Prezentuje się naprawdę świetnie, a ja zakochałam się w niej od pierwszego spojrzenia :) Oprócz niezwykłej okładki, w środku książki znajdziemy liczne ilustracje. Na wstępie mamy mapę terenu, na którym mieszczą się obie szkoły. Początek każdego rozdziału ozdobiony jest rysunkiem. Na niektórych stronach znajdziemy również zilustrowany plan zajęć i inne drobne obrazki. Osobiście bardzo lubię tego rodzaju ozdobniki, ponieważ dodają one uroku książce.



Moja opinia
Zaczęłam czytać z myślą, że książka okaże się hitem. Niestety pierwsze strony były dość przeciętne. Nie nudziły, ale również nie zachwyciły. Jednak, gdy zaczęła się akcja, książka mnie wciągnęła i przeczytałam ją bardzo szybko.
Zło i Dobro zostało pokazane w dosyć stereotypowy sposób. Tak samo jak większość postaci. Księżniczki są próżne, a zło bezlitosne. Główne postacie zostały rozbudowane i da się je lubić. Agata spodobała mi się już od pierwszych stron, z czasem polubiłam również Sofię. W książce występują również bohaterzy owiani tajemnicą. Jednym z nich jest właśnie Dyrektor Akademii.
W książce dużo się dzieje. Nie można narzekać na nudę, bo dziewczynom bez przerwy przytrafiają się różne rzeczy. Jedynie brakowało mi dokładniejszych opisów lekcji, które z nazw wydawały się bardzo interesujące.
Cała powieść pisana jest z dwóch perspektyw. Niektóre fragmenty opisują to, co robi w tej chwili Agata, inne opowiadają o Sofii. Dzięki temu możemy poznać obie bohaterki i śledzić ich dalsze losy.
W książce wspominane są znane nam bajki, ale tak naprawdę otrzymujemy zupełnie nową historię. Opowiada ona o dwóch dziewczynkach, które znalazły się po przeciwnych stronach i jedyną rzeczą, która może ich ocalić, jest przyjaźń. 

Podsumowanie
Książkę poleciłabym wszystkim, którzy lubią baśniowe klimaty. Może wydawać się nam, że to bajka, ale wcale tak nie jest. Ocena byłaby wyższa, gdyby nie pierwsze kilkadziesiąt stron. Po tym, co otrzymałam w tej książce, wydaje mi się, że będzie tylko lepiej i kolejna część pokaże nam, na co tak naprawdę stać autora. 

Ocena: 6/10

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Jaguar


piątek, 27 marca 2015

Czy w dzisiejszych czasach jest miejsce na uczciwość?

Chciałam być uczciwa. Popatrzono na mnie jak na idiotkę, a potem stwierdzono, że nikt nie może mnie lubić (no w końcu wyjaśniła się sprawa, dlaczego mam tak mało przyjaciół). Fakt, przecież ludzie, którzy nie oszukują, są źli, głupi i powinno się ich izolować od reszty społeczeństwa. Bo jeszcze kogoś zarażą… swoją uczciwością.  

 
 
Pisałam ostatnio o tym, że słowa mogą ranić. Na moim przykładzie widać, że uczciwość też. A mówiono mi, że to kłamstwo nie popłaca.
Czuję się naprawdę źle, gdy moja uczciwość jest traktowana jako coś negatywnego i dziwnego. Dla mnie to całkowicie normalne i trochę się martwię, gdy większość osób ma zupełnie inne zdanie na ten temat.
W całej sprawie chodziło tak naprawdę o głupstwo, więc pewnie nie powinnam się przejmować, ale reakcja otoczenia trochę mnie zaskoczyła. Uczciwość nie jest zła, więc czemu co raz mniej jej wśród nas? 

W dzisiejszym świecie nie ma miejsca na uczciwość. Wiecie dlaczego? Bo na tej uczciwości zależy tylko niektórym, a reszta ma to po prostu gdzieś.

wtorek, 24 marca 2015

Słowa mogą ranić

Pamiętasz, jak Kaśka Cię podrapała? Nie? Faktycznie rana zagoiła się dawno temu. A potrafisz przypomnieć sobie jej słowa? Coś o tym, że powinnaś schudnąć? A nie czekaj! Przecież ona wprost powiedziała Ci, że jesteś gruba. To było w damskiej toalecie na urodzinach Bartka. Tego z długimi włosami, w którym podkochiwałaś się od pierwszej klasy. Tańczyłaś z nim wtedy, ale potem Kaśka powiedziała Ci, że dupa za duża, a tłuszcz wylewa się ze spodni. W końcu ona wie lepiej, dlatego po pięciu latach, gdy znów stajesz na wadze, przypominasz sobie jej słowa.

Czasem nie zdajemy sobie sprawy, że to, co powiemy, potrafi zranić drugiego człowieka. Zdarza się, że pod wpływem impulsu przez usta przejdzie nam coś, czego nigdy byśmy nie wypowiedzieli. Miałam taką sytuację i bardzo chciałabym cofnąć czas, by tej dziewczynie nie było tak przykro.


Ostatnio znalazłam się w odwrotnej sytuacji i to mnie zraniono. Koleżanka powiedziała coś, co sprawiło, że poczułam się okropnie. Zaczęła mówić, a ja poprosiłam, by przestała. Nie zrobiła tego. Ciągnęła dalej.  A ja potem płakałam. Płacz z osobistych powodów zdarza mi się bardzo rzadko. Więcej łez wylałam na książkach i filmach. Sytuacja jednak przygniotła mnie na tyle, że nie mogłam powstrzymać się od płaczu. Można uznać to za oznakę słabości, ale poczułam się lepiej. Ciężar ostatnich tygodni jakoś się ulotnił, a mi było lżej na sercu. W całej tej sprawie najgorsze jest jednak to, że zraniła mnie osoba, którą miałam za przyjaciółkę.


Dlaczego ludzie ranią? Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi. Jedni robią to nieumyślnie, a inni chcą odreagować albo po prostu nas nie lubią i nasze nieszczęście to ich szczęście. Może chamstwo mamy już we krwi i ciężko nie korzystać z okazji do zranienia drugiej osoby.

Czy ludzie z natury są podli? Nie wiem i wciąż mam nadzieję, że jednak nie.

sobota, 14 marca 2015

"Zostań, jeśli kochasz" - Gayle Forman

Co byś zrobił, gdybyś mógł decydować o swoim życiu i śmierci? Zawieszony między dwoma światami, żywych i martwych, musiałbyś dokonać wyboru. Wszystko zależy od Ciebie .

Tytuł: Zostań, jeśli kochasz
Autor: Gayle Forman
Ilość stron: 248
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia

 

Opis
Mia z pozoru jest zwykłą nastolatką. Mieszka w Oregonie wraz z rodzicami i młodszym bratem. Kocha muzykę klasyczną, przez co czuje się trochę jak wyrzutek. Ojciec - były rockman i matka, która zawsze ma coś do powiedzenia. Mimo występujących różnic wśród członków rodziny, dom jest przepełniony miłością.
Mia poznaje również Adama (gitarzystę) i wszystko układa się wspaniale, aż do czasu wypadku. Rodzina Mii ginie, a ona sama zostaje zawieszona między światami.

Okładka
Okładka wygląda bardzo estetycznie. Zazwyczaj nie przepadam za takimi, na których są zamieszczone kadry z filmu, ale ta zupełnie mi nie przeszkadza. Nie jest przedobrzona, a biała kolorystyka świetnie do niej pasuje.

Moja opinia
Autorka miała dobry pomysł. W książce przeplatają się wydarzenia teraźniejsze z tymi, które miały miejsce w przeszłości. Przez moment widzimy Mię błąkającą się po szpitalnych korytarzach, by zaraz usłyszeć jedno z jej wspomnień.
Bohaterka cały czas zastanawia się, co zrobić. Z jednej strony nie chce opuszczać chłopaka i dziadków, z drugiej jednak nie wyobraża sobie życia bez najbliższej rodziny. Dziewczyna przypomina sobie spotkania rodzinne oraz sposób, w jaki rozwijała się jej relacja z Adamem. Pojedyncze, nie łączące się ze sobą wydarzenia pomagają jej podjąć ostateczną decyzję.
W książce ważną rolę odgrywa muzyka. To właśnie dzięki niej Mia poznała Adama, odnalazła pasję, jaką jest granie na wiolonczeli i ukształtowała swoją osobowość.
Można sądzić, że jest ona tylko tłem dla wydarzeń, ale moim zdaniem oznacza coś więcej.
Wadą książki z pewnością jest jej długość. Niestety, ale po bohaterach widać, że nie zostali dopracowani. Do żadnej postaci (nawet głównej bohaterki) nie zdołałam się przywiązać. Jest to również związane z tym, że nie mamy ciągłej akcji. Wyrwane scenki ze zwyczajnego, spokojnego życia. Książka jest spokojna i ma nas raczej skłonić do refleksji niż trzymać w napięciu.

Podsumowanie
Książka idealna do poczytania przed snem. Króciutka, nie dłuży się i co najważniejsze: nie nudzi!

Ocena: 5/10