Tytuł: Wybacz mi, Leonardzie
Autor: Matthe Quick
Ilość stron: 406
Wydawnictwo: Otwarte
To było moje pierwsze spotkanie z książką autorstwa Matthew
Quicka i wiem, że nie ostatnie. Wybacz
mi, Leonardzie to książka dość specyficzna. Momentami wydaje się być
dziwna, ale dziwna w bardzo pozytywnym sensie. Z pewnością jest inna niż
wszystkie z tego gatunku.
W powieści występuje narracja pierwszoosobowa. Zazwyczaj za
nią nie przepadam, ale sposób w jaki Quick napisał tę książkę, sprawił, że
zupełnie inaczej patrzę na tego typu narracje. Wybacz mi, Leonardzie zostało napisany w bardzo wciągający sposób.
Z jednej strony mamy do czynienia z prostym językiem, który trafi do każdego
czytelnika, ale prócz tego spotkamy tam wiele cytatów z Szekspira.
Leonard Peacock jest młodym, inteligentnym i zagubionym
człowiekiem. Dorośli nie potrafią, a może nie chcą go słuchać i przez to
chłopak ma problemy. Jest niezrozumiały i odrzucany przez społeczeństwo, nie
potrafi się do niego przystosować. Głównego bohatera polubiłam od samego
początku i z każdą kolejna stroną robiło mi się smutno, że niedługo nadejdzie
czas na pożegnanie.
Powieść nakłania nas również do refleksji. Nie jest pogodną
opowiastką o sielankowym życiu nastolatka. Pokazuje nam problemy, które mogą
spotkać każdego z nas oraz to, że każdy (choćby najmniejszy) szczegół ma
znaczenie. Drobny uśmiech może zmienić albo uratować czyjeś życie.
Okładka
jest prosta i nie ma na niej zbyt wielu elementów, co bardzo mi się
podoba. Ładnie się prezentuje i na pewno zachęca do kupna. Nie przepadam
za okładkami, na których znajduje się mnóstwo postaci i przedmiotów. Uważam, że
wystarczy tylko jeden, ale taki, który idealnie odda klimat książki.
Książkę pochłonęłam w jeden dzień i myślę, że jeszcze kiedyś
do niej wrócę. Dawno nie czytałam tak dobrej młodzieżówki. Książka mnie
poruszyła i mogę śmiało powiedzieć, że należy do jednej z moich ulubionych z
gatunku literatury młodzieżowej.
Ocena: 8/10
Autora kojarzę z "Poradnika pozytywnego myślenia", ale nie miałam okazji jeszcze zapoznać się z jego twórczością. Lubię, gdy książka nakłania czytelnika do refleksji, więc może skuszę się kiedyś na "Wybacz mi, Leonardzie" :)
OdpowiedzUsuńJestem w połowie tej książki. Czyta mi się ją trochę wolniej niż inne książki, ale to pewnie ze względu na to, że przez cały czas poruszany jest ciężki temat samobójstwa. Aczkolwiek na razie odbieram tą powieść bardzo pozytywnie :D
OdpowiedzUsuńJuż sama okładka mi się podoba. :D Zaciekawiłaś mnie, że jest ,,inna" chętnie ją przeczytam. :-)
OdpowiedzUsuńAhh moja droga, widać że mamy podobny gust książkowy :D
OdpowiedzUsuńQuicka uwielbiam, a trzy ksiazki z tej serii wchłonęłam błyskawicznie- każda w jedną noc :D
Pozdrawiam