Jak się czułam?
Dobrze. Myślałam, że brak pomalowanych oczu sprawi, że będę
czuła się niepewnie. Przez prawie dwa lata nie wychodziłam z domu nie
pomalowana. Taka odmiana była dla mnie bardzo fajnym doświadczeniem. Wcale nie
czułam się gorzej, wręcz przeciwnie. Nie musiałam się martwić, że się rozmażę,
a rano zyskiwałam kilka dodatkowych minut, które wcześniej poświęcałam na
malowanie.
Jak postrzegali mnie
inni?
Nie usłyszałam ani jednego słowa na ten temat. Większość
osób po prostu nie zauważyła zmiany. Po całym dniu sama zapytałam się kilku
osób, czy coś zauważyły. Siostra powiedziała, że bez makijażu wyglądam
normalnie, jak zwykle. Moja przyjaciółka nie zorientowała się i dopiero jak jej
o tym powiedziałam, odparła, że nie jest to jakaś wielka zmiana.
Czy zamierzam to
kontynuować?
Zdecydowanie tak. Rezygnuje z malowania oczu z kilku
powodów. Po pierwsze, czas, o którym już wspomniałam. Przez codzienne malowanie
niszczę te sobie skórę i starzeje się przez to szybciej, a przecież mogę tego
uniknąć. Jeżeli na co dzień nie będę umalowana, na specjalne okazje widoczne
będą zmiany.
Uważam, że taki krotki odpoczynek od kosmetyków jest
naprawdę świetną sprawą. Pomógł mi zrozumieć, że makijaż wcale nie jest ważny.
Polecam każdemu :)
Ooo podziwiam, ja to jak zombie świeży, pośmiertny wyglądam, jak chociaż tuszem nie walnę sobie :) Aleee zaiste w weekendy czasem nawet dwa dni potrafię wyrobić bez :)
OdpowiedzUsuńA ja wręcz przeciwnie, dopiero zaczynam się malować i odkrywać różne makijażowe tajniki :)
OdpowiedzUsuńZapraszam! www.zuzu-zuzannaxx.blogspot.com
Ja się nie przejmuję tym jak mnie postrzegają inni :) Idę do sklepu bez makijażu, ale do szkoły rzęsy i brwi muszą być pomalowane :)
OdpowiedzUsuńJa sobie weekendy bez makijażu robię. Taki odpoczynek dla cery ;)
OdpowiedzUsuńbardzo mi sie podoba to w jaki sposób prowadzisz bloga, ma to coś w sobie :)
OdpowiedzUsuńPomóżmy sobie nawzajem i wspólnie zaobserwujmy nasze blogi, odezwij się:)
♥
LUCY DOES IT BETTER
Ja często rezygnuję z jakichś elementów makijażu. Zazwyczaj mam tylko kreski i tusz, ale jak zdarza mi się wyjść z domu także bez nich, bo stwierdzam, że nadzwyczaj dobrze wyglądam ;)
OdpowiedzUsuńA podkładu i innych kosmetyków do cery używam tylko, gdy widzę w lustrze, że naprawdę tego potrzebuję ;)
Zrezygnowanie z makijażu oczu nie jest dużym wyzwaniem przynajmniej dla mnie. Trudniej byłoby przestać używać podkładu i korektora.
OdpowiedzUsuńsiedze w domu na urlopie macirzynskim czesto mam tydzien bez makijażu:)
OdpowiedzUsuńKiedyś rzadko się malowałam, ale ostatnio coraz częściej sięgam po "sprzęt" do makijażu ;)
OdpowiedzUsuńJa w sumie nie maluję się zbyt mocno :) Stawiam na naturalny makijaż, jednak na całkowity jego brak raczej bym się nie zdecydowała. O ile z większości kosmetyków mogłabym zrezygnować to nie wyobrażam sobie życia bez lekkiego podkładu i maskary :)
OdpowiedzUsuńjenssine.blogspot.com
Jak mnie kiedyś koleżanka odwiedziła i zobaczyła bez makijażu to się zapytała gdzie mam oczy. :) Czuję się lepiej wychodząc do ludzi w makijażu, ale zdarza mi się coraz częściej i bez tego pokazać światu.
OdpowiedzUsuńA ja bym się nadal nie zdecydowała wyjść z domu bez makijażu, może przyjdzie mi to później z wiekiem, ale na razie makijaż dodaje mi pewności siebie i powiększa oczy, które bez niego są bardzo mało widoczne. Oczywiście podziwiam, że po tym jak zawsze wychodziłaś w makijażu zdecydowałaś się wyjść bez! :) To wymagało na pewno trochę odwagi :)
OdpowiedzUsuńDla mnie wyjście z domu bez makijażu to nic specjalnego - czasami mi się zdarza, a nie mam idealnej skóry. Ale też jestem na politechnice, gdzie jednak większość dziewczyn się na codzień wgl nie maluje.
OdpowiedzUsuńJa wolę siebie w wersji umalowanej, więc o ile nie zaspałam, to noszę makijaż, jak gdzieś wychodzę.
OdpowiedzUsuń